Moją pasją jest poznawanie ludzi i tworzenie rozwiązań szytych na miarę

Fot. Piotr Saill

Jan Żółtowski – wizjoner z rozległym horyzontem, z duszą lokalnego społecznika, doświadczony menedżer, a nade wszystko pasjonat ludzi oraz twórca nowych niebanalnych projektów biznesowych, które przebojem podbijają rynek polski, europejski ale i światowy. 

Monika Bogdanowicz: Widzę na Pana biurku gęsto zapisany kalendarz. Jest w nim wiele spotkań, rozmów, wyjazdów, innych pasjonujących aktywności. Jakie miejsce zajmuje w nim sport – to hobby w niedzielę i od święta czy raczej stały, zaplanowany harmonogram różnych aktywności? 
Jan Żółtowski: Sport to rywalizacja – moją rywalizacją jest biznes, aktywność fizyczna obecnie u mnie sprowadza się do zadbania o zdrowie oraz propagowania hasła mens sana in corpore sano wśród współpracowników oraz pokazywania synowi różnorodnych dyscyplin sportu.
W myśl tej zasady wraz z zespołem wspieramy aktywny udział w różnych wydarzeniach sportowych, w tym także charytatywnych. Od tego wszystko się zaczęło w projekcie Sportpoland.com, który dzisiaj jest prężną internetową platformą zakupową.

Już niedługo będą Państwo świętować znaczący, bo symboliczny jubileusz. 
Myślę, że warto o nim mówić także w kontekście realizowanej sukcesji w naszej firmie, a ponadto to przede wszystkim 40 lat niezwykłej historii i zmian. Szlak, który obraliśmy, nie był rewolucją z dnia na dzień. Jest ewolucją prowadzoną systematycznie oraz rozwojem przez pączkowanie. Dostałem duży kredyt zaufania, który staram się realizować dla dobra jutra firmy. Tata zapoczątkował firmę prawie 40 lat temu, a mnie w tym roku mija 15 lat w firmie oraz 13 w bezpośrednim zarządzaniu. 

Wyzwanie, jakie postawili sobie Państwo jakiś czas temu: żeby na świecie nie pozostał ani jeden kontynent, na którym jeszcze nie grano na waszym sprzęcie. Teraz został jeden. Jest to Antarktyda. Czy to wyzwanie jest cały czas przed Wami?
Cele, które sobie stawiamy, muszą być realne oraz mierzalne. Kiedyś, a myślę, że był to rok 2013, w branżowym czasopiśmie poinformowałem, że będziemy dostarczać sprzęt sportowy na największe imprezy całego globu. W tamtym momencie to zostało uznane jako marzenia – te cele zostały osiągnięte. Teraz pora na kolejne. 
Kontrakty nie pozwalają mi wymieniać konkretnych imprez, ale mogę powiedzieć, że nasz sprzęt był wykorzystywany przy mistrzostwach kontynentalnych, świata, igrzyskach, a nasze bramki są wyznacznikiem jakości dla całego świata.

W historii Interplastic widać także to, że jesteście nastawieni na oddziaływanie lokalne, ale z drugiej strony bardzo szeroko dostrzegam także działanie międzynarodowe. Jaka jest Wasza recepta na łączenie tych potencjałów? 
Myślą przewodnią Kaszubskiego Związku Pracodawców, którego jestem jednym z założycieli, jest: „Kupuj lokalnie, a myśl globalnie”. Jeśli chcemy kupić wysokiej jakości usługi czy materiały, zróbmy to tutaj lokalnie, gdzie mieszkamy i rozwijamy nasze biznesy – to nasz wspólny interes. 

Manifestuje Pan także przywiązanie do lokalności, np. poprzez flagi wywieszone na placu przed firmą. 
Herb Kaszub to przywiązanie do lokalności, szacunek do ziemi, z której czerpiemy plony – w inny sposób niż wcześniej rolnicy, ale nadal ze wsparciem dla regionu. Ja sam jestem śledziem z Gdyni, mieszkającym w Sopocie, ale realizującym się na Kaszubach. 
Na naszych masztach powiewa również flaga Ukrainy. Wielu pracowników naszych działalności pochodzi zza wschodniej granicy i są taką samą częścią naszego zespołu jak nasi rodacy. 

Stawia Pan także na politykę otwartych drzwi, rozmowę o wyzwaniach i ogólnie szeroką platformę do rozmowy i tworzenia relacji. Co daje firmom bycie w Kaszubskim Związku Pracodawców?
Jako Kaszubski Związek Pracodawców wspieramy firmy – czy to w urzędzie, w gminie, w ZUS-ie, etc. Kaszubski Związek to około 250 podmiotów. Są wśród nich silne firmy, średnie firmy i małe podmioty. Wzajemnie siebie wspieramy, głos jednej firmy czy jednej osoby nie będzie słyszalny tak jak głos całej organizacji.

Na czym jeszcze według Pana można budować w tym regionie unikalny potencjał relacji, lokalnego wsparcia, sieciowania, aby wspólnie rozwijać różnorodną oferty biznesu z Kaszub
Trzeba zacząć od podkreślenia walorów naszej lokalizacji. Jesteśmy tutaj w okręgu industrialnym, tuż obok drogi krajowej nr 20. Inwestycje drogowe i kolejowe oraz bliskość portu lotniczego i terminalu kontenerowego są naszym oknem na świat. 
Oprócz tego mamy szczęście do dobrych władz samorządowych. To dzięki otwartości włodarzy oraz lokalnych urzędników mamy szansę rozwijać naszą przedsiębiorczość. Odzwierciedleniem tej przedsiębiorczości jest sytuacja na rynku pracy. W regionie stale utrzymuje się niska stopa bezrobocia w relacji do całego kraju.

Jak zatem radzicie sobie z utrzymaniem załogi w waszych biznesach
Rotacja jest u nas niższa od średniej rynkowej, to znaczy, że potrafimy zapewnić odpowiednie warunki oraz atmosferę do rozwoju. To właśnie atmosfera w zakładach pracy jest obecnie wskazywana jako bardzo ważny czynnik dla zachowania trwałości zatrudnienia. 
Dla wielu pracowników Interplastic był pierwszym zakładem pracy, dla innych jest miejscem, które zapewniło im rozwój od praktykanta do dyrektora, jeszcze inni znają mnie od dziecka, a pracują w firmie ponad 25 lat – to taka rodzina w pigułce. Każdy jest inny, ale każdy jest częścią tej układanki, która tworzy zespół. 
To są osoby, za które mamy odpowiedzialność, bo mamy świadomość, jak ważna dla nich jest kwestia utrzymania rodziny. Jesteśmy firmą rodzinną i traktujemy siebie jak rodzinę.
Dla mnie umowa o pracę jest obietnicą. Obietnicą, że będę w stanie zapewnić pracę na tym lub innym stanowisku dla danej osoby i tworzyć razem przyszłość firmy oraz dopasowywać ją do predyspozycji oraz rozwoju w karierze danej osoby. 

A jak zarządza Pan zespołem? 
Nie jestem zwolennikiem przytakiwania czy dopasowywania. To różnica zdań sprawia, że się rozwijamy. Musimy postawić na ring dwie idee, skonfrontować je, aby dojść do jakiegoś konsensusu, może nie demokratycznego, bo to po mojej stronie jest odpowiedzialność. 
Menedżer oczekuje ode mnie, żebym to ja podjął decyzję. Ja dostaję dane i na podstawie tych danych podejmuję decyzję. Im będzie więcej danych, tym decyzja jest lepsza. 

W końcowym procesie decyzyjnym kieruję się intuicją, ponieważ dane pokazują najczęściej przeszłość. My żyjemy w teraźniejszości, a decyzje popełniamy jako reakcję lub wyznaczenie trendu w przyszłości. 

Ludzie tak, ale ważny jest u nas także parytet. 
W naszych działalnościach w wielu obszarach poza stricte produkcją panuje parytet. Panie dominują w wielu obszarach naszych działalności. Jestem zwolennikiem merytokracji i płeć nie ma dla mnie znaczenia, ale cudownie pracuje się w zróżnicowanym środowisku. Poza tym uważam, że Panie uznawane powszechnie za słabą płeć są często zdecydowanie silniejsze od Panów. 
Cieszymy się, gdy rodziny naszych pracowników się powiększają, jak kobiety wracają do nas po okresie macierzyńskim z nową energią. Sam jestem dumnym ojcem wspaniałego siedmiolatka, który w tym roku poszedł do szkoły sportowej. Najważniejsze jest to, że wychowuje się wśród dobrych wartości. To nie jest dziecko, które dużo oczekuje, tylko lubi poznawać świat i jest dobrym małym człowiekiem. 

Mimo że firma Interplastic stale się rozwija, macie duże przywiązanie do nazwy, która dzisiaj może być myląca…
Jesteśmy już rozpoznawalnym brandem i pracujemy w zamówieniach publicznych bądź z generalnymi wykonawcami. Zamawiającego publicznego interesuje, jakie firma ma referencje i czy ma wiedzę i doświadczenie, aby zrealizować przedmiot zamówienia. Generalny wykonawca jest skupiony na przedmiocie i finansowaniu projektu. Jako że nie jesteśmy firmą B2C (ang. business to customer), czyli skierowaną do klienta indywidualnego, możemy działać tradycyjnie. Ale odwrotnie jest właśnie w projekcie Sportpoland.com. 

Od czego rozpoczął się ten projekt?
Sportpoland.com był od początku adresowany do indywidualnego konsumenta. Obecnie skupiamy się na dystrybucji profesjonalnych marek sprzętu sportowego oraz rekreacyjnego.  Marek, a nie white label – czyli importowanego kontenera ze sprzętem, który dziś jest, jutro nie ma, ani części zamiennych, ani obsługi, ani firmy, która sprowadziła ten sprzęt. Na świecie, aby mieć markę, trzeba zbudować coś, co za tym stoi. Reprezentujemy marki, które mają nadal klasyczne podejście do modelu dystrybucji. Jako Sportpoland.com jesteśmy nie tylko importerem, ale ambasadorem marki w Polsce.

Czyli na przykład tak jak z firmą Kettler? 
Tak, w tym projekcie notujemy ciągły wzrost i umacniamy się na pozycji dystrybucyjnego lidera tej marki w Europie. Obecnie jesteśmy największym dystrybutorem marki poza rynkiem macierzystym.
Nasze rozwiązania w sprzedaży, logistyce i obsłudze klienta często stanowią inspirację dla dystrybutorów na innych rynkach. Nasza oferta kompleksowo obejmuje sprzęt do aktywności zarówno tej na zewnątrz, jak i w domu, dlatego też planujemy coraz mocniej łączyć oferowane przez nas produkty w ideę aktywności i życia, w którym „sport” odgrywa ważną rolę.
Wspieramy projekty aktywizujące amatorów w każdym wieku, jak również nieustająco każdą inicjatywę związaną z wychowaniem fizycznym dzieci i młodzieży. 

A co przed Wami, w najbliższej przyszłości?
W ciągu najbliższych tygodni jako pierwsi w Europie zaprezentujemy nową kolekcję rowerów Kettler HOI. Jej główne cechy to nowoczesny design, odważne kolory i funkcje smart. Pomysł w tym projekcie jest taki, żeby sprzęt fitness, który będziemy mieć w domu, nie był gdzieś schowany, tylko aby stał się częścią naszego domu, ale i też częścią naszego życia. Ważne jest, aby ten design należał do naszego stylu życia. 
W dzisiejszych czasach szczycimy się tym, że mamy czas dla siebie. Ale jeszcze 20 lat temu było tak, że to ten zapracowany przedsiębiorca czy menedżer, to był ten dobry. A teraz „dobrym” jest ten, który ma więcej czasu dla siebie, bo to oznacza, że będzie on potrafił zadbać też o innych. 
Nie chodzi o to, żebyśmy chodzili w dresie i pokazywali, że wszędzie ćwiczymy, ale żeby nasz styl życia nas reprezentował. Ten rower czy bieżnia powinny żyć z nami w symbiozie, w domu i poza nim, a nie służyć jako wieszak do ubrań.

Co złożyło się na tajemnicę powodzenia projektu Sportpoland.com?
Sportpoland.com od 2014 roku konsekwentnie celuje w rozwój. Struktura właścicielska przez wiele lat nie wypłacała dywidendy z wypracowanych zysków, ja jako prezes nigdy nie pobierałem pensji, a zespół realizował zamierzone cele.
Często firmy, które się szybko rozwijają, właśnie przez utratę płynności nie są w stanie obsłużyć swojego sukcesu i popadają w tarapaty. Nasz rozwój był pionowy – co roku praktycznie dublowaliśmy swoje obroty i dokooptowywaliśmy kolejne marki do swojego portfolio.
Odzwierciedleniem tego, że firma się dynamicznie rozwija i buduje swoją wartość są corocznie przyznawane nagrody, na podstawie danych ekonomicznych takie jak: Gazele, E-Gazele, Gepardy Biznesu, Diamenty Forbesa oraz nagrody Forbes dla najcenniejszych firm rodzinnych w Polsce.

Poza sportem weszliście także w segment muzealnictwa – i to na dość dużą skalę, patrząc na zestawienie miejsc, w których macie szerokie portfolio projektów. 
Tak, w 2022 założyliśmy nowy podmiot: Intermuseo. Nasza historia z muzeami zaczęła się 9 lat temu przy okazji realizacji Europejskiego Centrum Solidarności. Później była współpraca przy Muzeum II Wojny Światowej. Przy tych projektach nabieraliśmy szlifów. A propos szlifów to nieoszlifowane oraz oszlifowane bursztyny można obecnie oglądać w naszych gablotach, w Muzeum Bursztynu w Gdańsku.
Aktualnie jesteśmy w trakcie realizacji: gablot do Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, gablot do otwartej przestrzeni edukacyjno-wystawienniczej w sali obsługi klientów w Oddziale Okręgowym NBP w Gdańsku oraz gablot do Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Rynek muzealny jest bardzo rozwojowy, a my jesteśmy po to, żeby zaspokoić potrzeby zabezpieczenia tych najważniejszych zbiorów, które mamy w Polsce, żeby służyły kolejnym pokoleniom.
Mówiąc o najważniejszych zbiorach, mam na myśli na przykład nowy Skarbiec Koronny na Wawelu, wystawy Klasztorek oraz Broń i Barwa w Muzeum Książąt Czartoryskich, oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie. 

Co w tych gablotach jest unikalnego w porównaniu na przykład z gablotą szkolną? 
Przede wszystkim gabloty muszą spełniać specjalistyczne światowe wymogi związane z bezpieczeństwem oraz środowiskiem w ich wnętrzu. Wszystkie użyte materiały do ich produkcji powinny być chemicznie obojętne dla eksponatów i spełniać testy Oddy. Szkło powinno być odżelazione, czyli mieć wysoki stopień przezierności, być bezpieczne – dwie tafle sklejone czterema warstwami folii nieprzepuszczającej promieni UV. Wszystko to sprawia, że szkło nie jest de facto barierą pomiędzy nami a tym, co jest w gablocie. Powinniśmy mieć wrażenie, że szkła tam w ogóle nie ma, że eksponaty są prawie na wyciągnięcie ręki. 
To eksponaty, a nie gabloty mają się rzucać w oczy. Dochodzi do tego specjalistyczne oświetlenie, systemy zabezpieczeń oraz odpowiednie zamki. Ważne jest utrzymywanie odpowiedniej wilgotności wewnątrz przestrzeni ekspozycyjnej, aby obiekty były bezpieczne. Przy bardzo wymagających eksponatach jest możliwość użycia w gablotach klimatyzacji, aby oprócz wilgotności kontrolować też temperaturę.

Czy jeszcze mnie czymś Pan zaskoczy? O jakim projekcie myśli Pan w kontekście przyszłości młodego pokolenia, dzieci i młodzieży?
Staramy się wyznaczać standardy, czasem będąc naśladowcą rozwiązań, które widzimy gdzieś na świecie i staramy się wdrożyć je w Polsce. Mam tu na myśli na przykład to, że jesteśmy dystrybutorem mebli szkolnych marki VS. To meble nowego wymiaru, dzięki którym klasy lekcyjne stają się przyjaznym środowiskiem do nauki. 
Architektura szkoły, projektowanie przestrzenne i meble mogą znacznie przyczynić się do aktywizacji potencjału edukacyjnego. Przestrzeń staje się „trzecim nauczycielem” – obok dorosłych i kolegów wywiera kształtujący wpływ na osiągnięcia edukacyjne dzieci. W edukacji całodniowej szczególnie ważne jest, aby projekt szkolnej przestrzeni do nauki i życia był wieloaspektowy i zróżnicowany.
Meble mobilne, dzięki wyposażeniu w kółka, w łatwy sposób mogą być przestawiane zarówno przez najmłodszych uczniów, jak i osoby dorosłe. Modułowość pozwala na łączenie w dowolne konfiguracje, dając możliwość swobodnego dopasowania układu i formy, w zależności od potrzeb i tematu zajęć. Swoboda i możliwość przemieszczania mają pozytywny wpływ na atmosferę i wyobraźnię. Dodatkowo, gdy forma zajęć nie wymaga użycia mebli, dzięki możliwości składania oraz sztaplowania można wykorzystać całą przestrzeń sali.
Kupując wyposażenie do szkół, ważne jest, żeby zapewnić bezpieczeństwo i komfort użytkowania. Żeby najmłodsze pokolenia mogły w prawidłowy sposób kształtować swoje postury, nie wystarczą jedynie ćwiczenia fizyczne. Co istotne, uczniowie od najmłodszych lat powinni siedzieć na krzesłach korygujących postawę i podtrzymujących kręgosłup w dobrym położeniu. Krzesła muszą zapewniać wygodę, nawet podczas wielogodzinnych zajęć, a także pozwalać na dostosowywanie pochylenia siedziska, w zależności od położenia środka ciężkości ciała.

Piękna wizja, tylko czy kiedyś ma szansę spełnić się w polskich szkołach? 
Wierzę, że tak. Obecnie staramy się uświadamiać dyrektorów szkół, kierowników administracyjnych, włodarzy miast i gmin, organizując spotkania prezentacyjne, że nie muszą ograniczać się do standardowych rozwiązań, że warto postawić na jakość i precyzyjnie określać minimalne parametry oczekiwanych produktów w opisach przedmiotu zamówienia. Dodatkowo mogą wymagać kart technicznych i certyfikatów wydanych przez jednostki akredytowane na etapie postępowania, przed podpisaniem umowy, żeby nie kupować przysłowiowego kota w worku. Działania te sprawiają podnoszenie standardów rozwiązań dostarczanych przez wykonawcę realizującego zamówienie.

Musi Pan lubić rozmowy i ciągłe spotkania? 
Ja przede wszystkim bardzo lubię ludzi. To istotne, aby być blisko ludzi i ich wyzwań. Każde spotkanie tworzy nowe idee, które później mogą się przerodzić w nowe projekty.

Poza tym może Pan też być tak blisko najważniejszych emocji, jakim ulega każdy człowiek. Jak to jest obserwować najważniejsze takie miejsca i wydarzenia?
Sport jest sexy i ludzie starają się przykleić do sportu. My współtworzymy wielkie rzeczy, czyli dokładamy cegiełkę do największych imprez na całym świecie. 

Czy kryzys gospodarczy – jakkolwiek go definiować – Was również dotyczy? Jaki Pan jako menedżer ma na niego sposób?
Z jednej strony potrzeba dużo szczęścia, ale na szczęście trzeba zapracować. Myślę, że to jest też kwestia elastyczności i tego, że nie jesteśmy dużą korporacją, więc możemy szybko reagować na przychodzące zmiany, szybko zmieniać tory działania, by móc dostosowywać się do nowej rzeczywistości. 

A jak to konkretnie osiągacie?
U nas ludzie są przystosowani i przyzwyczajeni do zmian. Dla przykładu spawacz czy konstruktor dzisiaj realizują koszykówkę, następnego dnia elementy małej architektury, gablotę czy prototyp kolejnego z listy ponad 10 000 indeksów wyprodukowanych przez naszą firmę – nie ma czasu na nudę. W skali miesiąca realizujemy około 1000 różnorodnych zleceń produkcyjnych z różnych branż zawierających elementy ze stali, metali kolorowych, drewna, szkła czy elektroniki. 
Z tego względu rekrutujemy świeży narybek, który ma tutaj świetny poligon doświadczalny do rozwoju w różnych profesjach. Uczymy od zera i potem definiujemy wspólnie ścieżkę rozwoju. 

Jak opisałby Pan Wasze największe wyróżniki?
Jako wiodący producent sprzętu sportowego w Europie, ciągle próbujemy wdrażać jakieś innowacyjne technologie na przykład w kwestii bezpieczeństwa i obsługi urządzeń sportowych, pozwalające nawet nieprzeszkolonym użytkownikom na bezpieczne używanie sprzętu. Dostarczamy sterowania niskoprądowe, zgodne z europejską dyrektywą maszynową. 

Jaka wizja dalszego rozwoju firmy jest w Pana myślach?
Chcemy wprowadzać sprzęt sportowy w XXI wiek poprzez: stosowanie ekranów dotykowych, układów napędowych dla urządzeń obsługiwanych dotychczas ręcznie, zabezpieczeń przed nieautoryzowanym użyciem na przykład przez użycie identyfikatorów RFID (mamy już na pokładzie elektronika). Wyzwaniem jest jedynie budżet jednostek samorządu terytorialnego, który jest skupiony na osiągnięciu założonych celów zamówienia publicznego, czyli minimalnej cenie. Na czym tracą użytkownicy końcowi: operatorzy, nauczyciele wychowania fizycznego. 

Co jest dla Pana na co dzień inspirującym doświadczeniem? Co daje Panu największą radość i satysfakcję? 
Mam szansę realizować się w wielu dziedzinach, poznawać nowych ludzi i tworzyć. Za tym idą piękne znajomości oraz zrealizowane projekty. 

Wywiad dla Magazynu Pomorskiego – Listopad 2023 r

Skomentuj jako pierwszy

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.